Popieram opinię o śmierci polskiego oddziału....
Częściowo jest to wina kulawego działania witryny (ciągłe komunikaty na czerwono).Myślę,że to ok.20% klęski.
Reszta czyli ok.80% to brak zdolności nabywczej przygniatającej większości polskiego społeczeństwa.
Pogadajcie z ludżmi zajmującym się handlem w sklepach....
Sam kiedyś taki prowadziłem...,od 1999 roku zaczęło robić się coraz gorzej.Utrzymuję kontakt ze znajomymi w Polsce-wszystkim wiedzie się coraz gorzej-społeczeństwo zostało ograbione z dochodów dlatego nie mają czego wydawać...a ci,którzy jeszcze mają-robia to w Paryżu a nie u Was...,niestety...
Możemy tylko "podziękować" polskim genialnym politykom za sprowadzenie polskiej ekonomii na samo dno gospopdarki.
Od pewnego czasu mieszkam w Anglii (brudnej,zaniedbanej i sprawiajacej wrażenie cofnięcia w czasie o ok.40 lat-gdybym tu nie był nigdy nie uwierzyłbym w to co sam tu piszę...)
Jest jednak pewna różnica dla której warto tu być...
Mianowicie społeczeństwo tu ma masę pieniędzy do wydania i robi to....,nie na remonty,nie na inwestycje.Aglicy wydaja pieniądze jak szaleni na jedzenie (ich "takeaway"-e w Polsce upadłyby nazajutrz po otwarciu-za sprawą Sanepidu i klientów.Lokale wyglądają jak żywcem wyjęte z tzw.GS-ów Polski lat 60-tych...tragedia....) i inne cele typowo konsumpcyjne.Tu najbardziej zaniedbany biznes przynosi min.500 funtów tygodniowo,netto....
Podsumowując:tak długo jak politycy nie dadzą ludziom zarobić ludzkich pieniądzy a nie ochłapów z ich stołu-tak długo nie ruszy Polska gospodarka i my będziemy narzekać.
Tak na marginesie to opodatkowanie jest tu ok 4,5-krotnie niższe...Płacę tu ok.10% a w Polsce od tych zarobków płaciłbym ok.45%.
Minimalnym zarobkiem jednego dnia (8 godzin po 5,05 funta brutto /godzinę) opłaca się tu tydzień utrzymania całej rodziny.....
To chyba wszystko wyjaśnia.....
A co do odpowiedzi o cenach....to niech kolega lepiej wskaże gdzie można ukraść bezkarnie coś a potem to sprzedawać za grosze....
Pozdrawiam wszystkich.