To nie byl najlepszy termin na zakupy w Anglii, sama czekam na przedmiot zakupiony 10-tego. 25-go stycznia kupilam u tego samego sprzedawcy nastepny przedmiot i juz sie ciesze jego posiadaniem. Jestem w kontakcie ze sprzedawca, ktory mowi, ze oblodzenie lotnisk i zasniezenie zdezorganizowalo przesylanie paczek. Nie mam powodu, zeby nie ufac, bo sprzedawca zglasza gotowosc pelnej refundacji, jezeli nie otrzymam przedmiotu do nastepnego tygodnia. Moze nalezy jeszcze troche poczekac, a spor otworzyc przed uplywem 45-tego dnia? Przesylki zwykle "ida" z Anglii 4-14 dni (jezeli akurat poczta nie strajkuje lub warunki pogodowe nie zablokuja przesylek). Chyba dobrze byloby skontaktowac sie ze sprzedawca i spokojnie spytac, czy zna los przesylki. Na "szarpanie" sie ze sprzedawca jest jeszcze czas. Tylko trzeba pamietac o tych 45 dniach, ktore sie ma na otworzenie sporu.