Jest to smutne, ale doświadczyłam innego traktowania przez e-bay użytkowników z Polski, a inaczej z innych krajów. Jeśli spór o niedostarczenie przesyłki, bo utknęła na granicy Polska – UK i monitoring się tam urwał, wytoczył Anglik, to natychmiast e-bay wytoczył spór i w kilka dni nawet nie oglądając moich dokumentów nadania, paragonu, itp. zwrócił mu kasę, a mnie naliczył dodatkową prowizję. Wiecie dlaczego? Bo nie oddałam Anglikowi natychmiast pieniędzy. No, a niby jakbym mogła skoro przedmiot wysłałam, popłacałam prowizje Pay Pal i e-bay, miałam dokumenty nadania i opłaty, a monitoring pokazywał, że jest w drodze.
Wydaje mi się to do tej pory jakimś żartem ze strony e-bay – jakbym od razu oddała to byłoby cacy dla wszystkich, tylko nie dla mnie. Weszłam w spór i na tym straciłam z mostu i kasę i prowizję, bo dla e-bay mimo braku transakcji marża się należy i koniec.
Myślę, że we wszystkich krajach świat byłoby to uznane i zwrócone na zasadzie – nie ma dealu, nie ma opłaty, ale nie w e-bay.
To jest podobnie jak Amazon - Pan Wszechświata. I Amen.
Natomiast inaczej jest jak Polak ma spór np. z Anglikiem. Wtedy na stronach jest masa utrudnień z dotarciem do narzędzi wszczęcia sporu. I okazuje się, że nie wolno jest Polakowi otworzyć sporu w e-bay, tylko w Pay Pal. Nad problemem i znalezieniem co i jak stracisz godzinę, aż uda się w Pay Pal zażądać zwrotu kasy np. za brak dostarczenia.
Obowiązuje to m.in. obok Polski w Malezji. Brawo.
Tak po polsku można by rzec – wszystko dla naszych.
